Audio z MQA i CD Quality Flac w perspektywie PRL

Wiele w tym temacie mówi, że Tidal udostępnia jako Master wydany w PRL album Maryli Rodowicz. Nie ma chyba oryginalnego nagrania, a tylko prawa do niego. W 1976 roku płytę LP wydał Pronit, a CD w 2013 Universal Music Polska. Jednak Empik oferuje srebrny krążek, który datowany jest na 1996, a mało prawdopodobne jest, że dostępna była do tego oryginalna taśma ze studio. W PRL taśmy musiały być w studiach wielokrotnie używane, bo były towarem deficytowy. Nagrania kasowano, by mogły powstać kolejne. Czyżby zrobiono wyjątek, bo artystka była dziewczyną syna premiera PRL, a wydawcą płyty fabryka prochu i materiałów kruszących? 
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/SMdk9kqTURBXy8zNGVmMjk3MDljMjA0ZmRhNWNmZGY4MGFmODMzZjdmYS5qcGVnk5UDAQPNAfPNARiVAs0EsADDw5MJpjllYWM4ZgbeAAGhMAE/universal-music-polska.jpeg
Bardziej prawdopodobne jest, że globalny koncern wydaje to, co dostał w spadku, czyli nagranie wytłoczone w płycie winylowej lub zgrane na domową taśmę, co chałupniczo skopiowano cyfrowo w 1996 roku, by na szybko wydać CD. Teza o deficycie taśmowym w studiach oparta jest na wspomnieniach muzyków i producentów. 
 
https://highfidelity.pl/fota.php?okladkabig&z=78612d856f2f150b967433466d110ec3_start.jpg
Inżynier z Kasprzaka twierdzi natomiast, że dla domowego użytku były stosunkowo łatwo dostępne, zarówno jako produkcja krajowa - Stilon Gorzów - i importowana z NRD – ORWO - lub z ZSRR. Jeżeli była domowa taśma, to po dwóch dekadach jej jakość spadła, ale nawet po prawie 40 latach może być ciekawsza do ponownego skopiowania cyfrowego niż wydawanie tego co powstało chałupniczo. Podobnie płyta winylowa, jeżeli nie była intensywnie używana. Jeszcze lepiej, gdyby zachowała się jakaś matryca w dziewiczym stanie, co się czasami zdarzało u zachodnich producentów. Natomiast wydanie teraz tych nagrań na nośniku analogowym to już zwyczajna ściema.
 
  Obrazek
Na temat tej legendarnej płyty można przeczytać: Tekst dający spore pole do aktorskich popisów, a nawet zwykłej zgrywy, został tak właśnie zinterpretowany podczas festiwalu opolskiego w 1977 r. I tam śpiewano „Sing sing” choć w zgoła nieoczekiwanej oprawie, bowiem z towarzyszeniem, jak zapowiedziała Agnieszka Osiecka : nieznanego w kraju, ani za granicą tria rewelersów Wiesław Gołas, Jonasz Kofta i Wojciech Młynarski.  
Powoduje to, że nagranie z festiwalu jest jeszcze ciekawsze od studyjnego i dostępne bezpośrednio z archiwum TVP, gdzie zadbano o najwyższą możliwą jakość cyfrowej kopii.

W serwisie o oprogramowaniu poruszony została kwesta, że Master Quality Authenticated oferuje nowe możliwości, a CD Quality z FLAC zagraża wydawcom płyt. Zwrócona była uwaga, że standard CD Audio 44.1 kHz miał utrudnić kopiowanie nagrań na kasety. Czas pokazał, że takiego kopiowania nie ograniczył. Niewiele osób dysponowało sprzętem, który pozwalał im w pełni usłyszeć lepszą jakość odtwarzania muzyki z płyty CD. Natomiast posiadaczy lepszego sprzętu zniechęcały niedoskonałości. Stało się to w praktyce wręcz pomocne dla nielegalnego kopiowania. Chałupniczo robione nagrania na kasetach kupowano do czasów spopularyzowania się odtwarzaczy mp3. Nie potrzebna była żadna akcja marketingowa, że skoro nie słyszysz, to po co płacić więcej.

 

W komentarzu do tego pojawił się temat pirackich kaset w Polsce i najlepiej zacytować go w oryginale. Europa Wschodnia to miała piractwo,kupowało się kasety i zgrywało z radia.Do ustawy o prawach autorskich w Polsce była wolna amerykanka,tak jak z giełdami i oprogramowaniem komputerowym.Wtedy nikt za to nie ścigał.Tak było wszędzie za żelazną kurtyną.W Polsce zarobki były rzędu 300-500 PLN,a oryginalna kaseta z muzyką kosztowała 40 PLN.Płyta CD 60 PLN.Zaczęły powstawać pierwsze wytwórnie i tak spopularyzowało się Disco Polo na kasetach.

W związku z typową dla takich komentarzy wiedzą nie zaszkodzi nieco uporządkować czasowo to o czym jest. Philips zaprezentował w 1963 roku kasetę na targach RTV w Berlinie. Powstała z myślą o dyktafonach, czyli dla pracy w biurze, w czym jest podobieństwo z PC.  

  

W czasach PRL funkcjonowało piractwo na pocztówkach dźwiękowych. Luksusem był długo nawet odbiornik radiowy Szarotka z 3 zakresami AM i mocą wyjściową 50 mW przy zniekształceniach 10%. Polskie Radio nadawanie z FM uruchomiło dopiero 1 kwietnia 1962 roku i pierwszą audycją, którą usłyszeli słuchacze nazwano Mój magnetofon. Wcześniej niż kasety z nagraniami pojawiły się radiowe listy przebojów, które "na zachodzie" miały stymulować zakup płyt, ale te nie były powszechnie dostępne "na wschodzie". Nagrania z radia mogły przez to pojawiać się na pocztówkach dźwiękowych. Rentowność takiej działalności zapewniał brak praktycznych ograniczeń w odtwarzaniu ich na każdym sprzęcie obsługującym płyty 45 rpm.

Obrazek

Pocztówka była tak praktyczna, że tylko w znikomym zakresie decydowano się na nagrywanie z FM na magnetofon szpulowym Melodia. Kasprzak zaoferował go w 1958 roku, ale jego cena była mało przystępna, by mówić o dystrybucji na taśmach. Podobnie było z kolejnymi modelami Piosenka i Tonette, a ich konstrukcje tranzystorowe zostały wręcz zarezerwowane wyłącznie dla milicji, służb specjalnych itd. Alternatywą mógł być zagraniczny magnetofon, ale jego posiadanie niepotrzebnie mogło zwabić służby.
 
Nagrywać na szerszą skalę z radia i płyt zaczęto na produkowane od 1970 roku u Kasprzaka lampowe magnetofony szpulowe na licencji Grundinga, ale było to na "użytek własny", a nie dla komercyjnej dystrybucji wydawniczej, chociaż z pewnością robiono to chałupniczo.  Taśmy były towarem deficytowym, więc chodziło bardziej o ich pożyczanie tylko do posłuchania, co mogło oczywiście stwarzać jakieś wymierne korzyści. Zrozumienie tego ułatwi cytat z artykułu na temat polskich magnetofonów. Przypominam, że jesteśmy w czasach Bambina, czyli maszyn strugających płyty z grubym wiórem. Pożyczenie płyty komuś, aby przegrał ją sobie sam, było aż nadto ryzykowne. Natomiast co innego przegranie jej na swoim gramofonie i wkładce o znanym przebiegu. Dlatego to raczej ludzie z magnetofonami pielgrzymowali do posiadaczy płyt niż płyty krążyły pod strzechami. Opublikowany był  w polskojęzycznym serwisie High Fidelity i autorem jest doc. dr inż. Maciej Tułodziecki z Politechniki Warszawskiej, a w latach 1972-1978 pracujący w Zakładach Radiowych im. Kasprzaka w Warszawie.
https://i.pinimg.com/736x/93/d4/c6/93d4c642d354583150c7b58e60fae38a.jpg
Kaseciak zaoferowano dopiero w 1971. Był mono i na licencji Thomsona, czyli drogi dla przeciętnych obywateli w PPL. Jakość odtwarzania muzyki była z nim na niższym poziomie od radyjka Szarotka, czy gramofonu Bambino i pocztówki dźwiękowej.

https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEiEj0RsN8vKg63v10-N9YHuYew51uv0RyyDi1VIT1wwEAyhbnIouV2-RSzyXoWZCPhSRT3BS9G_RgY9AYnDVrQCSnZ6DnEf3uyWWZjRzISMZZYcouR3kvenjgOa-YFNywXoIEfwTFc6b5_YW76wiSz3RSA_XI8O6VvQ_e2K6g=
Radio Gdańsk dumnie informowało, że Magmor w Oliwie 3 lata po wypuszczeniu przez Sony pierwszego Walkmana zaoferował tego typu kaseciak z nazwą M-101, czego od 1979 nie udało się w W-wie z modelem Smyk.  Pomylono jednak w swojej euforii dyktafon z innym urządzeniem. Nieprecyzyjnie podkreślono również, że produkcja w Gdańsku zapewniała w PRL obywatelom niezwykle popularne w tamtych czasach czterościeżkowe, tranzystorowe szpulowce ZK-140 T na licencji Grundiga. Tam było zakończenie produkcji tego archaicznego już wówczas sprzętu audio.

Obrazek

W 1987 pojawił się Kajatek, czyli przenośny kaseciak typu walkman, ale na świecie hitem dla odtwarzania muzyki był już discman i niebawem odtwarzacze mp3. Różnice między kasetami z profesjonalnej dystrybucji i pirackimi trudno było usłyszeć z tym prymitywnym odtwarzaczem. Niemniej marzeniem dla wielu było posiadanie jakichkolwiek kaset z muzyką i urządzenia do ich odtwarzania, co w latach 90 ubiegłego wieku bardzo silnie ukształtowało polski rynek audio.

Obrazek

Pierwszy deck Marcin do wieży hi-fi był "składakiem" na podzespołach dostarczonych przez Sanyo, co powodowało, że produkt był drogi, a na dodatek nie miał nawet Dolby B. W zamian miał CNRS - Complementary Noise Reduction System, by nie kolidował tylko z licencją Dolby Lab. Teoretycznie CNRS mógł mieć wiele zalet technicznych, ale niekoniecznie w praktycznym użyciu masowym.
 
Obrazek
 
Na przemysłową skale piractwo na kasetach zakwitło w Polsce, gdy pojawił się sprzęt "z zachodu", który w większości miał "standardowo" Dolby B. Największymi beneficjentami stali się więc ponownie globalni producenci sprzętu RTV, czyli tak jak dużo wcześniej w innych częściach świata.
 
https://a.allegroimg.com/s1024/0c7a39/0d69d84b473a88ab1a322d76d3a5
 
Na ilustracji widać najbardziej hi-endowy magnetofon polski M3201SD, który najprawdopodobniej był na bazie Grundinga TS100. Więcej na ten temat jest w tekście pt Flagowy magnetofon szpulowy Kasprzaka i PC4uMusic

Komentarze

  1. Ze wspomnień Polskiego Radia https://trojka.polskieradio.pl/artykul/2287606,radiowa-trojka-ma-57-lat

    Na początku Mateusz Święcicki prowadził audycję "Mój magnetofon" – pierwowzór nadawanej do dziś "Muzycznej poczty UKF". Ta pierwsza audycja nie zachowała się w radiowych archiwach. Kilkanaście lat później nie pamiętał jej już także sam prowadzący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_%C5%9Awi%C4%99cicki

      W latach 1955–1964 jako pierwszy prowadził jazzowe audycje w Polskim Radiu. Był pierwszym muzycznym szefem radiowej Trójki[1]. Był autorem pierwszej Trójkowej audycji, zatytułowanej Mój magnetofon, przekształconej później w Muzyczną pocztę UKF

      Usuń
  2. Nawet Wikipedia podaje o ofercie z Magmoru https://pl.wikipedia.org/wiki/M-101

    mógł on być eksploatowany jako magnetofon przenośny typu walkman, choć od tych ostatnich był nieznacznie większy, a jego prostopadłościenny kształt zmniejszał walory użytkowe w zakresie ergonomii takiej eksploatacji. Oprócz gniazda słuchawkowego, w przeciwieństwie do walkmanów, wyposażony był również w głośnik GD 5/0,2/8 Ω

    Magnetofon miał również możliwość zapisu dźwięku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w innym haśle podane jest natomiast https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyktafon

      Dyktafon – przenośny magnetofon lub urządzenie cyfrowe z wbudowanym mikrofonem, umożliwiające nagrywanie i odtwarzanie dźwięku, np. mowy. Nośnikiem dźwięku może być kaseta magnetofonowa

      Usuń
    2. W dostępnej teraz notce ze zdjęciem Zbigniewa Kosycarza jest już poprawie

      Elżbieta Osiek, pracownica Zakładów Mechaniki Precyzyjnej Unitra-Magmor, prezentuje nowy produkt, dyktafon pod nazwą Notes B-133. Zdjęcie wykonane 21.05.1980 r.

      https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Minikaseciak-powstal-41-lat-temu-w-Oliwie-n156501.html

      Usuń
  3. Na facebook w grupie hifiaudiostreaming Robert Jazgarski napisał

    45 lat temu jedna z moich pierwszych kaset magnetofonowych. Jako 10 latek niezbyt rozumiałem o czym śpiewała Maryla… Ale to nie ważne. Ważna jest muza. A teraz dostępna w parę kliknięć, i to w MQA! I gęsia skórka pojawia się przy słuchaniu tej oryginalnej wersji!

    https://www.facebook.com/groups/hifiaudiostreamingpl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W temacie cyfrowego nagrania podpowiada notka, która pojawiła się kiedyś w Onet

      By wesprzeć małżonkę, mąż Maryli Rodowicz postanowił założyć własną firmę fonograficzną. Dzięki firmie Tra-La-La na rynku ukazały się takie płyty Rodowicz jak "Marysia Biesiadna", czy "Antologia".

      Artystka opowiada, że Andrzej Dużyński "zawiesił na kołku swoją pracę, od rana biegał po redakcjach, umawiał się z dziennikarzami, zajmował promocją (…), kiedy trzeba było, za własne pieniądze kupował czas antenowy w RMF-ie czy w Zetce".

      Firma Tra-La-La wydała w sumie sześć albumów Maryli Rodowicz, jednak ostatecznie, jak twierdzi Maryla Rodowicz: "któregoś dnia po prostu powiedział: sprzedam cię Universalowi. I jak powiedział, tak zrobił".

      Usuń
    2. W opisach płyty pojawia się przy Tra-la-la także PolyGram, czyli holenderska wytwórnia płytowa, powstała w 1962 w ramach firmy Philips Records, utworzonej z powołanego w końcu lat 40. XX wieku przedsiębiorstwa Philips Phonografische Industrie (PPI), należącego do koncernu Philips. Wytwórnia działała nieprzerwanie przez ponad trzydzieści lat, w tym na rynku polskim (jako PolyGram Polska), w maju 1999 została sprzedana spółce Seagram, która następnie weszła w skład Universal Music Group.

      Usuń

Prześlij komentarz